Akumulator samochodowy pada najczęściej zimą

zabezpieczanie pojazdu na lawecie

Post dodany: w kategorii: porady.

Zima, mróz, spieszysz się do pracy, a tu samochód nie chce odpalić. Co mogło się stać? Powodem kłopotów może być rozładowany akumulator. Na wypadek takiej sytuacji warto mieć w bagażniku kable rozruchowe, a w telefonie zapisany numer do pomocy drogowej.

Są osoby, które zimą w ogóle nie wyjeżdżają swoim autem z garażu. Trzymają wóz pod ciepłym kocykiem i czekają na wiosnę. Same zaś korzystają z komunikacji miejskiej, pociągów, chodzą pieszo lub jeżdżą na rowerze.

Na takie rozwiązanie nie może sobie pozwolić zbyt wielu Polaków. Głównie dlatego, że nie daliby rady dotrzeć do pracy, korzystając wyłącznie z komunikacji miejskiej. Dlaczego? Kto mieszka w Warszawie, ten musi znać rozkład jazdy autobusów, tramwajów lub metra. Ale jeśli ma dom na wsi, a od najbliższego przystanku dzieli go 40-minutowy spacer, to sprawa zaczyna się komplikować. Jest jeszcze gorzej, gdy rano nie tylko musi zdążyć na czas do pracy w Warszawie, ale jeszcze zawieźć dzieci do szkoły, przedszkola, niani oraz podwieźć małżonka np. do biura. W takiej sytuacji samochód jest niezbędny.

Plan organizacji rodzinnego życia o poranku runie niczym domek z kart, gdy… padnie akumulator. Wówczas kierowca, albo poradzi sobie sam, albo wezwie pomoc drogową, która zajmie się awaryjnym uruchomieniem pojazdu.

Nie każdy potrafi poradzić sobie samodzielnie z rozładowanym akumulatorem. Czasami trzeba wezwać pomoc drogową.

Akumulator a zima

Żeby w zimowy poranek ruszyć w drogę, najpierw trzeba otworzyć samochód. To może nie być proste, gdy zamek zamarznie. Dlatego dobrze jest nosić w kieszeni kurtki odmrażacz do zamków. Wystarczy popryskać a zamek będzie działać. Gdy kierowca wsiądzie wreszcie do auta, zazwyczaj od razu próbuje uruchomić silnik. I tu ważna uwaga! Najpierw odpalamy auto, a dopiero po chwili włączamy nawiew ciepłego powietrza na szyby.

Włącznik od świateł możemy wcisnąć dopiero tuż przed ruszeniem w drogę. W ten sposób nie obciążamy zbytnio akumulatora. Jest to szczególnie istotne w przypadku samochodów, które są parkowa pod chmurką – na przykład na parkingu, przy chodniku lub przed posesją.

Gdy auto nie chce odpalić – mimo, że próbowaliśmy kilka razy – może to oznaczać, że padł akumulator. Co wtedy zrobić? Żeby upewnić się, czy rzeczywiście rozładował się akumulator, najlepiej jest sprawdzić ile wynosi napięcie prądu elektrycznego. W tym celu trzeba skorzystać z woltomierza czy potencjometru. To najprostsze, ale też najtrudniejsze rozwiązanie.

Kable rozruchowe kontra akumulator

Problem w tym, że niewielu kierowców wozi w bagażniku lub trzyma w garażu woltomierz albo potencjometr. Ba! Nie każdy kierowca posiada chociażby kable rozruchowe.

Zresztą w awaryjnej sytuacji same kable rozruchowe nie rozwiążą problemu. Potrzebny jest jeszcze drugi samochód z naładowanym akumulatorem, do którego można podłączyć takie kable. Ostatecznie zamiast auta może być sam akumulator, ale w pełni naładowany.

Zanim zabierzemy się do reanimacji naszego akumulatora, sprawdźmy, czy nie zamarzła znajdująca się wewnątrz ciecz (elektrolit). Jeżeli już do tego doszło, nawet nie próbujmy podłączać kabli. Ładowanie takiego akumulatora może zakończyć się eksplozją.

Równie ważne jest też, aby korzystać z nieuszkodzonych kabli rozruchowych odpowiedniej grubości. Zalecany przekrój dla samochodów osobowych to 16 mm², jednak w marketach często można znaleźć cieńsze i przez to bardzo tanie kable. Zakup taki narzędzi lepiej sobie odpuścić. Dla własnego bezpieczeństwa warto wybrać droższe, ale lepszej jakości kable rozruchowe. Dlaczego?

Warto pamiętać, że im grubsze kable, tym większe bezpieczeństwo podczas ładowania. Kable nagrzewają się, a w skrajnych przypadkach może nawet dojść do ich stopienia.

Jeśli nie wiesz jak poradzić sobie z rozładowanym akumulatorem, zadzwoń po pomoc drogową.

Jak podłączyć kable rozruchowe?

Kable rozruchowe mają zazwyczaj 3 m długości. Dlatego samochód, z którego chcemy czerpać prąd, powinien stać jak najbliżej naszego auta.

Najważniejsze zasady korzystania z kabli rozruchowych:

  • plus zawsze podłączamy do plusa, a minus do minusa,
  • plusowy jest kabel czerwony, a minusowy kabel czarny,
  • zacznij od podłączenia kabla czerwonego,
  • nie ma znaczenia, czy klemę plusową podłączysz najpierw do rozładowanego akumulatora, czy do naładowanego,
  • kabel czarny (minus) podłączasz najpierw do akumulatora naładowanego; następnie drugą klemę zaciskasz na masie samochodu, w którym padł akumulator (żabki możemy przymocować np. do bloku silnika).

Awaryjne uruchamianie samochodu

Dopiero chwilę po podłączeniu klem możesz spróbować uruchomić silnik. Gdy się to uda, nie usuwaj od razu kabli. Poczekaj przynajmniej kilka lub nawet 10 minut aż akumulator wystarczająco się naładuje. I już możesz ruszać w drogę!

Gorzej będzie, gdy ani Ty, ani nikt z sąsiadów nie posiada kabli rozruchowych. Wówczas – jeśli chcesz dojechać do pracy – powinieneś wezwać pomoc drogową.

Pomoc drogowa zajmuje się nie tylko holowaniem samochodu, ale też awaryjnym uruchamianiem aut np. w centrum Warszawy.

Fachowcy na przykład z firmy Drogowi Pomocnicy w Warszawie szybko przyjadą na miejsce i zajmą się awaryjnym uruchomieniem samochodu. Mogą odpalić pojazd przy pomocy kabli rozruchowych. Sprawdzą też, czy może być inna przyczyna tego, że auto nagle odmówiło posłuszeństwa. Przejrzą i w razie potrzeby wymienią bezpieczniki. Upewnią się również, czy nie doszło do awarii immobilisera lub autoalarmu. Takie sytuacje wbrew pozorom nie należą do rzadkości.

Ostatecznie, gdy pracownicy pomocy drogowej nie będę mogli znaleźć przyczyny usterki na drodze, odholują pojazd do warsztatu. Dopiero tam, przy użyciu specjalistycznych narzędzi, będą mogli stwierdzić, co jest przyczyną awarii.

Twój samochód nie chce odpalić? Wezwij Drogowych Pomocników! Zapraszamy do kontaktu osoby z Warszawy i okolic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *